- Venus, nie rób tego –
powiedziała cicho, ale brunetka to usłyszała.
- Muszę Hermiono. Mam nadzieję,
że ułoży ci się z Draco – odparła.
Posłała do Gryfonki lekki uśmiech
i skoczyła.
Później te wydarzenia pamiętała
jak przez mgłę. Wszystko wokół niej ucichło. Podbiegła do balustrady, ale było
już za późno. Z wysokiej wieży dostrzegła w oddali tylko mały, ciemny punkt.
Przez jej głowę przetoczyły się tysiące myśli. W końcu lekko się otrząsnęła i
szybkim krokiem ruszyła w stronę gabinetu dyrektorki. Po kilku minutach stała
przed posągiem chimery. Wypowiedziała hasło, które znała jak Prefekt Naczelny i
czekała, aż ruchome schody poniosą ją na górę. Stanęła przed drewnianymi,
ozdobnymi drzwiami i szybko zapukała kołatką w kształcie gryfa.
- Proszę – z wnętrza
pomieszczenia rozległ się głos Minerwy.
- Pani profesor, ja… Venus… wieża
astronomiczna… - ze zdenerwowania i zmęczenia ciężko jej było dobrać
odpowiednie słowa.
- Hermiono! Uspokój się – na
twarzy nauczycielki malowało się zdziwienie i troska.
- Venus Riddle skoczyła z wieży
astronomicznej – powiedziała najspokojniej, jak potrafiła w tamtej chwili.
Chyba dopiero po wypowiedzeniu tych słów, do końca uświadomiła sobie, co się
stało.
Dyrektorka niemal natychmiast
wybiegła z gabinetu, wcześniej każąc Gryfonce wrócić do dormitorium. Hermiona
nie miała zamiaru jej nie słuchać. Automatycznie skierowała się do swojego
pokoju. Postanowiła wziąć kąpiel, to zawsze ją odprężało. Zdjęła spodnie i
niedbale rzuciła je na podłogę, kiedy usłyszała cichy brzdęk. Teraz sobie
przypomniała. Wspomnienie. Zupełnie o nim zapomniała. Stwierdziła jednak, że
obejrzy je później.
Zanurzyła się w gorącej wodzie o
zapachu malin. Poczuła, jak wszystkie jej mięśnie się odprężają. Nie mogła
jednak pozbyć się natrętnych myśli. Z tą dziewczyną było coś nie tak. Od razu
wyglądało to na chorobę psychiczną. I to co jej powiedziała. Zabiła Astorię?
Czy ta ładna, inteligentna dziewczyna mogła być do tego zdolna? No i jeszcze ta
sprawa z Draco… Ze słów Venus wynikało, że wszyscy mówili prawdę. Riddle i
Malfoy zrobili to pod wpływem zaklęcia niewybaczalnego.
Wyjaśnienie wszystkiego
znajdowało się w tej małej fiolce, która leżała teraz na półce. Nie mogąc
zaspokoić swojej ciekawości, wyszła z wanny i osuszyła się zaklęciem. Szybko narzuciła
na siebie ubrania, zabrała buteleczkę i otworzyła drzwi prowadzące do jej
sypialni. Z jednej z szafek wyjęła kamienną misę ozdobioną runicznymi znakami.
Jak dobrze, że dostała od Harry’ego myślodsiewnię.
Przelała zawartość fiolki do
naczynia i popatrzyła na falującą substancję, która była czymś pomiędzy cieczą
a gazem. Zawahała się przez chwilę, jednak zanurzyła twarz we wspomnieniu.
Kiedy obraz się wyostrzył
zobaczyła, że znajduje się w małym, przytulnym pokoju. Pomieszczenie było spowite w półmroku, więc
dopiero po chwili zauważyła leżącą na łóżku postać. Rozpoznała w niej Venus.
Dziewczyna twarz miała ukrytą w poduszce, było słychać cichy szloch. Nagle, od
strony okna, które znajdowało się naprzeciwko łóżka, rozległo się ciche
drapanie. Młoda Riddle podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała w tamtym
kierunku. Hermiona spostrzegła, że wyglądała na naprawdę zmęczoną, na twarzy
miała rozmazany makijaż, a pod oczami widoczne cienie.
Dziewczyna wstała z łóżka i
otworzyła okno. Do pomieszczenia wleciała sowa, upuściła na ziemię zwinięty
pergamin i odleciała. Venus chwyciła papier, usiadła na łóżku i zaczęła czytać.
Kiedy skończyła, odrzuciła list, a jej twarz, o ile to możliwe, przybrała
jeszcze bardziej przygnębiony wyraz.
Hermiona, jak leżało w jej
naturze, podeszła do łóżka i nachyliła się nad pergaminem.
Venus!
Dyrektor Twojej szkoły powiedział nam o śmierci matki. Powiedział też,
że nie dajesz sobie rady psychicznie oraz zwrócił się z prośbą, abyśmy się Tobą
przez jakiś czas zajęli. Niechętnie, ale się zgodziliśmy. Za miesiąc, 5 stycznia
rozpoczynasz naukę w Hogwarcie. Masz być gotowa dzisiaj wieczorem, ktoś
przetransportuje Cię do naszego domu.
Doris Greengrass
Kiedy skończyła czytać,
wspomnienie zaczęło się rozmywać. Już po chwili znajdowała się w całkiem innej
scenerii. Stała na szerokiej, żwirowej ulicy, przed ogromnym dworem. Kilka
metrów przed nią, w kierunku bramy wejściowej szły dwie osoby. W jednej
rozpoznała Venus, drugą był jakiś wysoki, nieznany jej mężczyzna. Hermiona
ruszyła za nimi.
Kilka minut upłynęło, nim doszli
do dużych, rzeźbionych drzwi. Gryfonka wzdrygnęła się, kiedy znaleźli się w
środku. Dom przypominał Malfoy Manor, był tylko odrobinę mniej ponury. Z drzwi po lewej stronie wyszła kobieta ubrana
w elegancką, bogato zdobioną szatę.
- Witaj, ciociu – powiedziała
Venus, kiedy tylko ją zobaczyła, było widać, że kobiety nie pałają do siebie
sympatią.
- Venus – skinęła głową. – Twój
pokój jest na pierwszym piętrze, Marco – wskazała na mężczyznę, który
przyprowadził Riddle – cię zaprowadzi.
- Dziękuję – odpowiedziała cicho
dziewczyna i ruszyła za służącym.
Po chwili znaleźli się w pokoju
Venus. Było to małe, chyba najmniejsze w całym domu pomieszczenie. Małe łóżko
stało pod ścianą, nieopodal, pod oknem znajdował się stolik z dwoma krzesłami.
Na ścianie wisiała półka z zakurzonymi książkami.
Wspomnienie znów się rozmyło, a
po chwili Hermiona znalazła się w całkiem innym pomieszczeniu. Na środku stały
Venus i Astoria i kłóciły się o coś. W pewnym momencie Greengrass uderzyła
kuzynkę. Riddle wściekła wróciła do swojego pokoju.
Podobnych sytuacji zobaczyła
jeszcze kilka. Dziewczyny prawie zawsze się kłóciły.
Później znalazła się w Wielkiej
Sali, pierwszego dnia po przerwie świątecznej. Ponownie obejrzała ceremonię przydziału nowej uczennicy. W
Hogwarcie stosunki kuzynek jeszcze bardziej się pogorszyły. Venus
niejednokrotnie powtarzała Greengrass, że Draco nie jest nią zainteresowany i
żeby ta dała sobie spokój. Astoria jednak jej nie słuchała i wypominała to, że
zadaje się z Hermioną. Riddle musiała ciężko to znosić, niedawno straciła
matkę, do tego doszły docinki ze strony kuzynki i jej koleżanek.
Kiedy obraz wspomnienia po raz
kolejny się wyostrzył, Hermiona znalazła się w dormitorium Ślizgonek.
- Dlaczego to zrobiłaś?! –
krzyczała dziewczyna
- Bo nie mogłam pozwolić, żeby
taka szlama jak ona namieszała mu w głowie! – odparła z wrednym uśmiechem druga
Ślizgonka.
- Słyszysz co mówisz? Jesteś
nienormalna Greengrass. Zniszczyłaś ich relacje, a do tego moją reputację, na
którą tak długo pracowałam!
- Jaką reputację? Nie oszukuj
się. Zawsze ludzie będą na ciebie krzywo patrzeć, bo jesteś córką Voldemorta!
Zresztą powinnaś być mi wdzięczna. Draco nigdy by się tobą nie zainteresował.
Dzięki mnie przynajmniej przez chwilę spojrzał na ciebie inaczej – jej uśmiech
był pełen jadu.
- Nie rozumiem cię! Jesteśmy
rodziną, a ty mnie nienawidzisz. Najpierw te plotki, a teraz coś takiego.
Dziewczyno, otrząśnij się i zacznij żyć normalnie!
- Och, plotki? Czyli nie jest
prawdą, że twoja matka puszczała się na prawo i lewo i wpadła akurat z
Riddle’m?
- Jak śmiesz! – dziewczyna błyskawicznie
wyjęła różdżkę z kieszeni. – Imperio.
Jasnoniebieski strumień światła
uderzył w niczego niespodziewającą się Ślizgonkę. Jej oczy zaszły mgłą, a na
twarzy nie było już tego złośliwego uśmiechu. Jedynie pustka.
Astoria pod wpływem zaklęcia
wyszła z dormitorium. Salon Ślizgonów był już pusty, było późno. Venus ruszyła
cicho za nią. Jej twarz wyrażała lekką obawę, najprawdopodobniej zdawała sobie
sprawę, że to, co zamierza zrobić, nie będzie dobre. Jednak nie chciała
przerwać tego, co zaczęła. Była słaba, wiedziała o tym, jej psychika była
doszczętnie zniszczona.
Dziewczyny wyszły z zamku na
błonia. Noc była mroźna, księżyc przesłaniały chmury. Jak najszybciej się dało
doszły do Zakazanego Lasu. Venus odnalazła jakąś ścieżkę i bez wahania weszła między
drzewa. Greengrass szła przed nią. Po kilkunastu minutach doszły do jakiejś
polany.
- Żegnaj Astorio – wyszeptała. –
Avada Kedavra.
Ślizgonka padła martwa na ziemię.
Jej puste oczy zdawały się patrzeć wprost na Hermionę. Gryfonka nie mogła
znieść tego widoku. Ona, w przeciwieństwie do Venus, była silna, ale po
wszystkich zdarzeniach wojny, ten widok wywoływał u niej przykre wspomnienia.
Kiedy szatynka myślała o swoich
przyjaciołach, których śmierć zabrała przedwcześnie, Ślizgonka ukryła ciało pod
dużym głazem. Rzuciła jakieś zaklęcie i szybkim krokiem ruszyła do zamku.
Wspomnienia skończyły się, a
Hermiona znów była w swoim pokoju. Oparła ręce po obu stronach myślodsiewni. To
co zobaczyła było… okropne. Nie wiedziała co o tym myśleć. Było jej strasznie
żal Venus. Miała ciężkie życie i słabą psychikę. Niezbyt dobre połączenie.
Pobyt u rodziny miał ją podbudować, sprawić, żeby przestała myśleć o śmierci matki i zaczęła żyć jak normalna
nastolatka. Zadziałał jednak odwrotnie. Dziwne, że tak długo nie było po niej
niczego widać. Wydawała się zwykłą, pogodną dziewczyną. A jednak ci, którzy
najpiękniej uśmiechają się przy innych, najbardziej cierpią, kiedy są sami.
Umieściła wspomnienie z myślodsiewni
w fiolce, wiedziała, że dyrektorka będzie chciała je obejrzeć. W momencie, kiedy zakorkowała buteleczkę,
rozległo się niecierpliwe pukanie do drzwi. Kiedy je otworzyła, profesor
McGonagall bez zbędnych grzeczności wparowała do środka.
- Hermiono, opowiedz mi wszystko
co wiesz – poprosiła.
- Do tej pory nie wiedziałam niczego.
Dzisiaj Venus była u mnie i dała mi swoje wspomnienia – podała nauczycielce
fiolkę. – Myślę, że tu znajdzie pani odpowiedzi na wszystkie pytania.
- Dziękuję – odparła i wyszła.
Kobieta nie zdążyła zamknąć za
sobą drzwi, kiedy do dormitorium Prefekt Naczelnej wparował Draco.
- Hermiona, możemy porozmawiać? –
zapytał, świdrując ją stalowoszarymi tęczówkami.
- To nie jest najlepsza pora.
- Wiem o wszystkim, o Venus.
- Skąd? –Gryfonka się zdziwiła,
nawet w Hogwarcie wieści nie roznosiły się tak szybko.
- Od Pansy, Riddle zostawiła jej
list, w którym trochę wyjaśniła. Porozmawiamy? – w jego głosie było czuć
desperację, ale i zdeterminowanie.
Hermiona tego nie chciała. Teraz
była pewna, że to ona się myliła. Malfoy nie zdradził jej z własnej woli. Nie
mogła przyznać się do własnego błędu.
-Powiedz ‘nie’ – pomyślała. – Tak
– usłyszała swój głos.
- Miona, naprawdę nie było tak,
jak ci się wydaje. Po raz kolejny mówię, że nie zrobiłem tego z własnej woli.
Co mam zrobić, żebyś mi uwierzyła? Te dni bez ciebie były straszne. Jesteś dla
mnie ważna, naprawdę i… - nie dokończył, ponieważ zamknęła mu usta pocałunkiem.
_______________________________________________________
Hejko :D
Dosyć długo mnie tu nie było ._. Wszystko przez szkołę, piszę w tym roku SUM-y i chcę się przygotować jak najlepiej, mam nadzieję, że zrozumiecie xd
Ten rozdział jest przedostatni, czeka nas jeszcze jeden i epilog, łącznie 25 :D
Nie wiem kiedy ukaże się kolejny rozdział, mam nadzieję, że niedługo ;-;
Nie będę przynudzać, pewnie i tak nikomu nie chce się tego czytać, więc proszę tylko o opinię w komentarzu ;)
Mrs Black ♥
Super czekam na kolejny roździał. Mam nadzieję że po skończeniu tej historii zaczniesz pisać następną.
OdpowiedzUsuńSUMy to egzamin gimnazjalny? jeśli tak to można powiedzieć, że ja w tym roku mam OWTMy i doskonale Cię rozumiem i trzymam kciuki :D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, cały trzymał emocje na wodzy, był lekko przygnębiający, ale końcówka mnie rozczuliła, a po ostatnim zdaniu sie uśmiechnęłam :) mam nadzieję, że kolejny rozdział będzie pogodniejszy :)
Pozdrawiam i weny życzę :)
Tak, egzamin gimnazjalny xD Również trzymam kciuki :3
UsuńCo do następnego rozdziału...Tez mam nadzieję, że będzie weselszy XD
Troche szkoda mi Venus , śmierć matki , depresja ... samobójstwo ..
OdpowiedzUsuńAle cieszę się , że Hermiona w końcu "otworzyła oczy" :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)
Witam autorkę gorąco,
OdpowiedzUsuńPierwszą wiadomością jest to, że przeczytałam całość. :) Jak na 15 lat (po egzaminie gimnazjalnym w tym roku wnioskuję wiek) piszesz dobrze składniowo, interpunkcyjnie, dialogi są zapisane poprawnie - technicznie jak najbardziej wszystko gra! Widać w Tobie zalążki talentu, to bardzo dobry omen :) Widać, że z rozdziału na rozdział zaczęłaś przywiązywać większą wagę do opisów miejsc i uczuć - super, praktyka czyni mistrza :)
A teraz parę słów o treści, prosto z serca - przeczytałam wszystko na raz,
do poduszki i przyznam, że mimo, iż historia jest dobrze napisana to bardzo oklepana. Hogwart po wojnie, perfekci naczelni, prywatne komnaty Hermiony, Bal Bożonarodzeniowy, Ginny z Blaisem - wszystko to powtarza się w co drugim blogu. Co więcej, wyjście do klubu Hermiony i Draco zostało "zainspirowane" pewną zakończoną już historią, znaną w całym środowisku Dramione. Zraziło mnie to, przyznaję, jednak brnęłam dalej. Draco nieco wpisuje się w kanon, jednak w zachowaniu Hermiony nie można się doszukać samej Hermiony. Przecież pasja nauki, czytania, przebywanie w bibliotece to nieodłączna część niej! Wiem, że wojna minęła, ale Granger nigdy nie była płytka, nigdy nie chciała się mścić na kimkolwiek (jakby taka była już w drugiej klasie zrobiłaby z Dracona mięso na hamburgera), nigdy by się z żadną laską nie pobiła - ona nie zniża się do tego poziomu, to jest ponad nią, co udowadniała przez całą serię J.K.Rowling. Co więcej, ona kojarzy fakty i myśli szybciej niż prędkość światła - Hermiona od razu wyczułaby podstęp w zachowaniu Dracona na imprezie, sama próbowała by rozwiązać tę zagadkę i przede wszystkim - nie spisałaby Draco na straty od razu, rozmyślałaby nad jego zachowaniem z tydzień, a później ewentualnie z niego zrezygnowała. Sceny Dramione - są przesłodkie! Ich dialogi są cudowne, jednak mam wrażenie, że to wszystko zadziało się ciut za szybko - ale to może tylko moje odczucie. Co z plusów? Bardzo podoba mi się postać Venus i kreacja Astorii-suki (mój Boże, nigdy jej nie lubiłam, dlatego mnie to odpowiada). Co do Venus, postać tragiczna, ale interesująca - wyłamała tę historię ze schematów. Ogólnie - nie najgorzej. Cieszę się, że nie zrobiłaś z Rona psychopatycznego zazdrośnika. Jestem ciekawa jak rozwinie się dalsza akcja, dlatego Twój blog ląduje u mnie w obserwowanych :)
Mam nadzieję, że mimo krytyki nie obrazisz się na mnie, nie będziesz zła ani rozgoryczona - PISZ DALEJ, BO MASZ TALENT. Moja opinia jest po to, aby Ci pomóc i być może poprowadzić Cię przy pisaniu kolejnych rozdziałów :) Życzę Ci weny i mam nadzieję, że Hermiona pogodzi się z Draco (mimo wszystko - uwielbiam ich razem <3).
Ściskam Cię gorąco i zapraszam do mnie - chętnie również poczytam konstruktywne opinie, w tym Twoją :)
www.grangerxmalfoy-fanfiction.blogspot.com
~ P.Nieporozumienie
Bardzo dziękuję za komentarz! Sprawił mi naprawdę dużo radości :3
UsuńCo do tego, że historia oklepana- muszę się zgodzić. Kiedy zaczynałam pisać tego bloga, nie sądziłam, że wypali. Może to nie było do końca przemyślane, ot taka spontaniczna decyzja, ale teraz mam już zamiar dobrnąć do końca. Jeśli kiedyś napiszę coś nowego, postaram się być bardziej oryginalna ;)
Jeszcze raz dziękuję za opinię i z chęcią odwiedzę Twojego bloga ♥
Cudny rozdział :) Był taki wzruszający i wciągający. A ostatnie zdanie uroczę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
wyslemycisedeszhogwartu.blogspot.com
Dopiero wczoraj znalazłam twojego bloga, a już przeczytałam wszystkie rozdziały. Masz talent kochana :* Przepraszam, że nic nie komentowałam :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nexta ;>
Karolina ;3