sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 9


***
Ten rozdział dedykuję wszystkim, którzy poświęają dla mnie
choć trochę swojego czasu i  zostawiają komentarz.
***


- Jestem bardzo mściwa. I mam dla ciebie propozycję. – na jej twarz wpełzł podły uśmiech.
- Granger, już i tak nieźle obiłaś jej tę buźkę, nadal chcesz się mścić? – zapytał blondyn, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu. Ta dziewczyna go zadziwiała.
- Zemściłam się na niej fizycznie, teraz zepsuję jej psychikę. Jeśli się zgodzisz, to odczepi się również od ciebie.
- Zaciekawiłaś mnie Granger. Mów, jaki masz plan.
- Jak wiesz ta szmata jest w ciebie ślepo zapatrzona…
- Jak każda dziewczyna w tej szkole. – powiedział z łobuzerskim uśmiechem
-…pff. Wiesz, może to głupie, ale gdybyśmy, no wiesz, udawali, że… że jesteśmy razem, to może w końcu by zrozumiała, że jej nie chcesz, a mi to zupełności wystarczy. – sama nie wiedziała, skąd u niej taki pomysł. Gdyby nie to, że była wściekła na Ślizgonkę, nigdy by czegoś takiego nie zaproponowała.
Draco naprawdę się zdziwił. Ale to był całkiem niezły pomysł. Greengrass nie rozumiała, że nie jest nią w ogóle zainteresowany. Wojna się skończyła, nie ma podziału ze względu na krew, a Granger, no cóż, trzeba przyznać, że bardzo wyładniała i jest całkiem atrakcyjna.
Szatynka patrzyła na niego wyczekująco.
- Zgoda… kochanie. – uśmiechnął się w sposób, w jaki tylko on potrafił. – Kiedy zaczynamy?
- To może… jutro na śniadaniu?
- Może być. Ja już pójdę. Dobranoc, skarbie. – uśmiechnął się
-Malfoy, jutro! Dobranoc. – powiedziała i zamknęła drzwi za Ślizgonem.
Wzięła szybki prysznic, narzuciła na siebie piżamę i udała się do sypialni. Długo nie mogła jednak zasnąć, gdyż jej myśli zaprzątał pewien niebieskooki blondyn. Sama nie wiedziała co ją do tego wszystkiego podkusiło. Kiedyś ułożona, wzorowa Gryfonka, teraz bije się z Greengrass i udaje dziewczynę Malfoya! To niedorzeczne. Ale teraz nie może się już wycofać. Z resztą, nie może być tak źle.  Potrzymają się za ręce, pośmieją w towarzystwie Astorii, poza tym wszystko będzie jak zwykle. Z resztą,  jakby nie patrzeć, Malfoy jest bardzo przystojny, a teraz, kiedy poznała go trochę bliżej, można powiedzieć, że ma też niezły charakter.
***
Obudziła się i przeciągnęła leniwie w łóżku. Popatrzyła na zegarek stojący na szafce obok. Była dopiero 6. Mimo, że miała jeszcze godzinę do śniadania, wiedziała, że nie zaśnie. Poszła do łazienki, napełniła wannę wodą  i dodała malinowy płyn do kąpieli. Zanurzyła się  i poczuła, jak wszystkie jej mięśnie się rozluźniają. Siedziała tak kilkanaście minut, kiedy woda zrobiła się zimna, wyszła z wanny. Wysuszyła się za pomocą różdżki, umyła zęby i nałożyła delikatny makijaż. Ubrała się w beżowe spodnie i czarny sweter. Wróciła do pokoju i spakowała potrzebne książki. Popatrzyła na zegarek, była 6.55, postanowiła iść już na śniadanie. Zabrała torbę i ruszyła na dół. Przed Wielką Salą zobaczyła Malfoya.
- Witaj Mal… Draco.
- Cześć, skarbie – puścił do niej oko.
- Chodźmy na śniadanie.
Ślizgon objął dziewczynę w talii i wyszli do pomieszczenia. Wszystkie głowy zwróciły się w ich stronę. Hermiona oblała się delikatnym rumieńcem, a Malfoy jak gdyby nigdy nic, ruszył w stronę stołu Slytherinu. Szatynka chciała iść do Gryfonów, co skutecznie uniemożliwiła jej ręka blondyna.
- Malfoy, chcę zjeść u siebie.
- Nie ma mowy, teraz jesteś moją dziewczyną i jesz z nami- uśmiechnął się ironicznie i puścił jej oko.
Dziewczyna dała za wygraną i ruszyła w stronę stołu Ślizgonów. Usiadła niepewnie obok Malfoya i wbiła wzrok w talerz. Czuła się tu bardzo niezręcznie. Po chwili, naprzeciwko Hermiony usiadł Blaise.
- Miona, co ty tu robisz? – zapytał przesadnie głośno, chociaż Draco powiedział mu o planie Gryfonki.
- Y… ja… nooo…
- Hermiona siedzi dzisiaj z nami- odpowiedział blondyn.-  Chyba po raz pierwszy nazwał ją po imieniu.-  Granger, zjedz coś.
- Nie jestem głodna – odpowiedziała cicho.
Malfoy jednak jej nie słuchał. Posmarował dwa tosty dżemem malinowym i położył na jej talerzu. Do kubka nalał kawy, dodał dwie łyżeczki cukru i również postawił obok Gryfonki.
- Dzięki – mruknęła i wzięła się za jedzenie.
Nagle obok Zabiniego pojawiła się Pansy Parkinson.
- Cześć Granger – rzuciła, jakby były dobrymi koleżankami i zabrała się za jedzenie kanapki.
- Cześć – odpowiedziała zdziwiona Gryfonka i popatrzyła na brunetkę.
- Coś nie tak? –zapytała Pansy
- Nie tylko, eee…
- Granger nie mam ochoty się z tobą kłócić, ci dwaj kretyni cię lubią, więc ja też cię akceptuję.
Gryfonka nie odpowiedziała nic. Świat staje na głowie. Siedzi sobie przy stole Slytherinu, udając dziewczynę Malfoya, a do tego w miarę normalnie rozmawia z Pansy. Z rozmyślań wyrwał ją przesłodzony głos, którego tak bardzo nienawidziła.
- Dracusiu, co robi tutaj ta szlama?
- Je śniadanie, nie widzisz Greengrass? – zapytał ironicznie blondyn
 - No tak, ale czemu? -   była coraz bardziej zdenerwowana.
- Hermiona jest moją dziewczyną i od dzisiaj będzie jadać z nami – objął szatynkę ramieniem – Chodźmy już na lekcje.
Gryfonka wstała, posłała Astorii pełne nienawiści spojrzenie i złapała za rękę Draco.
- Zbierz szczękę z podłogi, Greengrass – szepnęła Hermiona, tak, żeby tylko ona słyszała, kiedy przechodzili obok niej.
 Wyszli zostawiając osłupiałą Ślizgonkę z tyłu.
- Dzięki – szepnęła Hermiona, kiedy wychodzili z Wielkiej Sali.
- Nie ma za co skarbie.- ostatnie słowo wypowiedział nieco ironicznym głosem-  Jaka teraz lekcja?
- Mamy razem Zaklęcia
- Świetnie, usiądziesz ze mną.
- A z kim będzie siedzieć Ginny?
- Wszystko już załatwiłem. Blaise się nią zajmie.
Hermiona nie protestowała, wiedziała, że teraz nie wygra z blondynem.
Po kilku minutach stali już pod klasą Zaklęć. Hermiona nadal nie mogła przyzwyczaić się do tego, że rozmawia o normalnych sprawach z tym Ślizgonem. Po chwili zabrzmiał dzwonek i weszli do klasy.
Lekcje minęły im nadzwyczaj szybko. Na przerwach przed lekcjami Gryffindoru i Slytherinu Draco nie opuszczał Hermiony na krok, doprowadzając tym pannę Greengrass do szaleństwa.
*
Hermiona siedziała w swoim dormitorium robiąc pracę domową z eliksirów. Nie dane jednak je było skończyć, gdyż usłyszała pukanie w szybę. Podeszła do okna i wpuściła do pokoju brązową sowę. Kiedy dziewczyna odwiązała pergamin od nóżki ptaka, ten natychmiast odleciał. Przeczytała karteczkę.

Panno Granger,
Proszę stawić się w moim gabinecie o 19.30. Hasło to „Hogwart”.
Minerwa McGonagall.

Hermiona zastanawiała się o co chodzi, ale to nie mogło być nic poważnego. W przeciwnym wypadku, dyrektorka wezwała by ją natychmiast.
Spojrzała na zegarek, była 19. Miała jeszcze czas, ponieważ gabinet dyrektorki znajdował się niedaleko jej pokoju. Skończyła esej z Eliksirów, zabrała różdżkę i dopiero teraz wyszła z dormitorium.
Podeszła do posągu chimery i wypowiedziała hasło.  Weszła na ruchome schody i już po chwili była przed drzwiami do gabinetu dyrektorki. Zapukała, a kiedy usłyszała krótkie „proszę”, weszła.
- Dzień dobry pani dyrektor – przywitała się grzecznie. W jednym z foteli ujrzała Malfoya.
- Witaj, Hermiono. Usiądź- wskazała na fotel.- Pewnie zastanawiacie się dlaczego was tu wezwałam. Z racji tego, że jesteście Prefektami  Naczelnymi Hogwartu, musicie przygotować Bal Bożonarodzeniowy. Odbędzie się on dopiero po świętach, ale chciałam przekazać wam tę informację wcześniej. Oczywiście, możecie zwracać się do mnie o pomoc, ale to wy jesteście głównymi organizatorami. Zajmiecie się odpowiednim menu, muzyką oraz wystrojem Wielkiej Sali. Waszym obowiązkiem jest rozpoczęcie balu pierwszym tańcem. Dopilnujcie też, aby już pod koniec listopada z Pokojach Wspólnych pojawiły się ogłoszenia. Ufam wam i mam nadzieję, że podołacie zadaniu. To by było na tyle. Macie jakieś pytania?
- Nie pani profesor, oczywiście przygotujemy wszystko, jak należy. – odpowiedziała szybko Hermiona. Cieszyła się, że będą mogli wszystko sami przygotować, ale była też zdenerwowana, że coś się im nie uda.
- A pan, panie Malfoy?
- Zgadzam się. – odpowiedział krótko chłopak.
- Doskonale, to wszystko. Dobranoc. – powiedziała Minerwa, dając tym samym znak, że to już koniec rozmowy.
Prefekci posłusznie wstali i skierowali się ku drzwiom. Kiedy byli już dostatecznie daleko Draco zaczął narzekać.
- Czy ją do reszty pogrzało? Przecież jeszcze prawie 3 miesiące. Po co mówi nam teraz?
- Malfoy, czy ty w ogóle myślisz? Trzeba przygotować dekoracje,  zamówić kapelę, opracować menu…
- Oh, Granger, cicho bądź – przerwał jej chłopak. Przecież się tym zajmiesz- uśmiechnął się uroczo.
- O nie, nie ma mowy Draco. Pomożesz mi – nawet nie zauważyła, że powiedziała do niego po imieniu.
Blondyn już miał coś odpowiedzieć, kiedy usłyszał stukot obcasów na korytarzu za rogiem, Hermiona też usłyszała ten dźwięk i popatrzyła zdziwiona na swojego towarzysza. Ten jednak, nie powiedział nic tylko przycisnął dziewczynę do ściany nieopodal drzwi do jej dormitorium.
Oparł głowę na jej barku i delikatnie zanurzył twarz w jej pachnących lokach. Hermionę przeszedł dreszcz. Nie był jednak spowodowany obrzydzeniem, a czymś zupełnie przeciwnym. Dla kogoś, kto obserwował tę sytuację z boku, wyglądało, jakby Ślizgon całował dziewczynę po szyi. Kiedy szatynka otrząsnęła się z szoku, już otworzyła usta, aby nawrzeszczeć na blondyna, kiedy zobaczyła co, a raczej kto, jest powodem jego zachowania. Zza rogu wyszła Greengrass. Była ubrana niczym prostytutka, było widać, że szukała Dracona. Hermiona natychmiast zrozumiała co się dzieje.
- Oh, Draco –mruknęła rozkosznie.
Kątem oka, zobaczyła, że Ślizgonka w osłupieniu przypatruje się całej sytuacji. Nie wahała się, teraz chciała tylko dopiec tej dziewczynie. Nie liczyły się konsekwencje. Odsunęła głowę blondyna i pocałowała go delikatnie.
- Chodźmy do ciebie – powiedział zadowolony blondyn.
Spletli swoje palce i nie zaszczycając Astorii jednym spojrzeniem, zniknęli za drzwiami dormitorium Hermiony.
- Wybacz Malfoy – powiedziała dziewczyna od razu, gdy zamknęła drzwi.
- Zaskakujesz mnie Granger – powiedział Draco posyłając jej łobuzerski uśmiech.
- Mówiłeś to już. Ciekawe, ile ta idiotka będzie tam jeszcze stała. Napijesz się czegoś?
- Jasne.
- Co chcesz? – zapytała beznamiętnie szatynka podchodząc do szafki.
- Zdam się na ciebie. – odpowiedział chłopak. Był ciekaw, czy ta dziewczyna znów go czymś zaskoczy.
Już po chwili na stole przed sofą pojawiła się szklanka Ognistej Whisky. Nie spodziewał się tego. Wzorowa uczennica, Prefekt Naczelna, wzór moralności nie jednej osoby, ma w pokoju spory zapas alkoholu.
- Skąd wiedziałaś, że ją uwielbiam? – zapytał Ślizgon, sięgając po szklankę z bursztynowym płynem.
- Z nikąd, też lubię  -Hermiona wzruszyła ramionami, po czym usiadła na kanapie obok blondyna.
Pogrążyli się w rozmowie na błahe tematy. Nim się obejrzeli był już późny wieczór.
- Będę się zbierał - powiedział Malfoy, kiedy spojrzał na zegarek wskazujący 23.30.
Wstał i podszedł do drzwi. Hermiona poszła za nim. Nim wyszedł szybko cmoknął ją w policzek.
- A to za co? – zdziwiła się brązowooka.
- Za miły wieczór. Słodkich snów, Granger.
- Dobranoc, Malfoy.
Po tych słowach zamknęła drzwi i poszła do swojej sypialni. Była zmęczona, nie brała nawet prysznica, tylko narzuciła na siebie koszulkę i szorty. Kiedy weszła do łóżka, prawie od razu zasnęła. A w snach odwiedził ją Ślizgon, który przed chwilą życzył jej słodkich snów. Istotnie, były słodkie…


_________________________________
Witam c:
Na początku bardzo chciałam podziękować za cudowne komentarze pod poprzednim wpisem. Nawet nie wiecie, jakie to motywujące. Jest mi naprawdę miło :3
Co do rozdziału, nie jestem jakoś specjalnie zadowolona. Nie powala ani treść, ani długość. Ocenę jednak pozostawiam Wam.
Serdecznie pozdrawiam,
MB

7 komentarzy:

  1. Super roździał kiedy następny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział będzie, kiedy go napiszę xD
      Nie wiem dokładnie kiedy, njaprawdopodobniej w tym tygodniu

      Usuń
  2. Jak to możliwe, że dopiero teraz trafiłam na tego bloga??? Przegapiłam osiem rozdziałów! Muszę nadrobić zaległości, więc biorę się do pracy. Bardzo mi się podoba jak piszesz (nie czytałam Harrego Pottera, a rozumiem co się dzieje). Zaskakujące jest to, że nie popełniasz błędów, których jest pełno w opowiadaniach internetowych. Jednym słowem zaskakująco fajny blog. Już zapisałam sobie adres :) (mam jakiś problem z komputerem i nie mogę dodać się do obserwatorów - przepraszam, gdybym mogła na pewno bym to zrobiła.) Cóż mi pozostaje - czekam na następny :) pozdrawiam cię i i w wolnej chwili zapraszam na:
    http://i-belive-i-can-everything.blogspot.com/
    Natived

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję za wspaniałe komentarze :3 Oczywiście odwiedzę bloga ;)

      Usuń
  3. http://agataweranika.blogspot.com/ zapraszamy ;) fajny blog

    OdpowiedzUsuń
  4. co ci się tu nie podoba ? Mi się podoba bardzoo . Szczególnie te "całowanie w szyję" przy tej idiotce Greengrass

    OdpowiedzUsuń
  5. Wtym rozdziale jest tak słodko ! :) bardzo mi się podoba ;) !
    Życzę dużo weny !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Każdy z nich jest motywujący, więc zachęcam do zostawienia po sobie śladu ;)