piątek, 21 marca 2014

Rozdział 2


Ciepłe promienie wrześniowego słońca pieściły twarz dziewczyny. Zanim jeszcze otworzyła oczy, wiedziała, że to będzie bardzo przyjemny dzień. Przeciągnęła się leniwie i powoli rozchyliła powieki. W pierwszej chwili zdziwiła się, nie zobaczyła swojego dormitorium na szczycie wieży Gryffindoru. Przypomniała sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. No tak, jako Prefekt Naczelna ma prawo do własnego pokoju. Usiadła na wielkim łóżku z białą pościelą. Rozejrzała się po sypialni. Była w kolorach beżu i brązu, na oknach wisiały ciemne zasłony, po lewej stronie łóżka stało duże biurko, na którym z pewnością zmieści swoje książki. Pod ścianą stała komoda, pasująca do biurka, a obok duża szafa. Na ziemi znalazła swoją torebkę, jednym ruchem różdżki wyjęła kufer i powiększyła go, a kolejnym zaklęciem  rozpakowała swoje ubrania, tak, że znalazły się w szafie idealnie poukładane.
Wzięła dżinsy, zwykły t-shirt i szkolne szaty. Poszła do łazienki i wzięła szybki prysznic. Wysuszyła się jednym zaklęciem i nałożyła cienka warstwę tuszu na rzęsy. Założyła ubranie, zabrała różdżkę i wyszła z łazienki. Jeszcze raz rzuciła okiem na salon. Był utrzymany w typowo gryfońskim stylu. Bordowe kanapy, zasłony w takim samym kolorze, złote ściany i dywan w takich kolorach. Zeszła szybko po schodach i znalazła się w Wielkiej Sali. Przy stole Gryfonów zauważyła burzę rudych włosów. Ginny już była nasiadaniu. Przywitała się z nią i kilkoma innymi osobami i usiadła obok przyjaciółki.
Właśnie nakładała na tost grubą warstwę dżemu, kiedy przyleciała poczta. Nie spodziewała się od nikogo listu, więc spokojnie zajęła się śniadaniem, kiedy duży puchacz wylądował w jej talerzu.  Do nóżki sowy był przywiązany list. Sprawni go odwiązała, a ptak natychmiast odleciał. Rozwinęła pergamin i zaczęła czytać.


Droga Hermiono!
Naprawdę głupio jest mi Cię o to prosić, ale nie mam innego wyjścia. To ważna sprawa, ale nie chcę Ci o niej pisać w liście. Jesteś Prefekt Naczelną, czy mogłabyś skorzystać z sieci Fiuu? Jeśli tak, proszę spotkajmy się w sobotę o 18.00 w Trzech Miotłach. Wierzę w Ciebie, na pewno dasz radę się pojawić,
                                                                                                                             Twój przyjaciel, Harry.


O co Harry chciał ją prosić? To musi być coś poważnego, jeśli nie, nie chciałby się z nią widzieć. Czy coś mu się stało, a może…
- Od kogo ten list? – z rozmyślań wyrwał ją głos Ginny.
-Od Harry’ego – odpowiedziała Gryfonka
- Oh, naprawdę, co pisze?
- Ze ma do mnie jakąś sprawę i chcę się spotkać w sobotę. – odpowiedziała Hermiona zabierając się za tosta.
- Myślisz, że to coś poważnego? – zapytała Ruda
Hermiona nie zdążyła odpowiedzieć, bo dyrektorka właśnie wręczyła im plany zajęć, brązowowłosa popatrzyła na pergamin.
- O nie. –powiedziała zrezygnowana
-Aż tak źle? - zapytała Ginny, która jeszcze nie popatrzyła na plan.
- Dwie godziny eliksirów ze ŚLIZGONAMI, Zielarstwo z Puchonami, Obrona ze ŚLIZGONAMI, Opieka z Krukonami i Zaklęcia ze ŚLIZGONAMI. Ginny, cztery godziny ze Ślizgonami, jak my to wytrzymamy?
- Oh, Miona, damy radę- odpowiedziała Ruda.
Hermiona w pośpiechu dokończyła tosty i zeszła do lochów. Była pierwsza, usiadła na kamiennym parapecie i prze okno oglądała podwodne życie. W oddali usłyszała kroki, ale nie przejęła się tym. Odwróciła głowę od ławicy rybek i w tym samym momencie z bocznego korytarza wyszli Malfoy i Zabini. Zaklęła w duchu, nie miała ochoty na sprzeczki z Draconem.  Jednak to nie on  odezwał się pierwszy.
- Cześć Hermiona – powiedział ze szczerym uśmiechem Blaise – dziewczyna zauważyła kątem oka jak zdziwiony Malfoy otwiera usta. Dawało jej to satysfakcję.
- Witaj Diable – odpowiedziała wymuszając uśmiech.
Blondyn w końcu odzyskał mowę.
- Granger, od kiedy Zabini jest dla ciebie Diabłem?! – prawie krzyknął
Hermiona już miała na niego nawrzeszczeć,  że to nie jego sprawa kiedy ze złością odezwał się Blaise.
- Od kiedy przewróciłeś ją w pociągu, a ja okazałem się bardziej szarmancki od ciebie.
Malfoy nie wiedział co powiedzieć, więc tylko wszedł do klasy, którą właśnie otworzył Slughorn.
- Przepraszam Cię za niego odpowiedział Zabini – jest po prostu zazdrosny – tego już nie wypowiedział na głos.
- Nic się nie stało chodźmy już do klasy. – powiedziała Gryfonka o ruszyła w stronę drzwi.
Usiadła w ławce, po chwili dosiadła się do niej Ginny. Profesor Slughorn wyczarował instrukcję eliksiru na tablicy i kazał uczniom zająć się pracą. Hermiona wzięła odpowiednie składniki, ale nie mogła się skoncentrować na warzeniu eliksiru. Myślała o tym, dlaczego Ślizgon nagle zrobił się dla niej miły. Co chwilę rzucała na niego ukradkowe spojrzenia. Nie umknęło to uwadze Ginny.
- Dlaczego tak patrzysz na Zabiniego?- zapytała ucieszona.
- Opowiem ci później Ginny-powiedziała tylko i wróciła do przygotowywania eliksiru.
Pozostałe lekcje minęły spokojnie, Blaise od czasu do czasu zamieniał z Hermioną kilka słów, a Malfoy nie odzywał się do niej w ogóle. To było bardzo dziwne, jak to możliwe, że Ślizgon rozmawiał z nią jakby byli przyjaciółmi. Hermiona nie lubiła mieć wrogów, postanowiła, że będzie utrzymywać z Zabinim koleżeńskie stosunki.



~~*~~
Cały tydzień minął podobnie, Hermiona miała dużo nauki, ale była najmądrzejszą czarownicą od czasów samej Roveny Revenclaw i dawała sobie radę. Rozmawiała z Blaisem, a Malfoy przestał ją obrażać, właściwie nie odzywał się do niej w ogóle. Dziewczynie bardzo to odpowiadało, bo nie miała najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, jednak urażało to jej gryfońską dumę, bo chciała, aby każdy ją lubił, a przynajmniej tolerował. Z podobnymi myślami odpłynęła w krainę snu.


__________
Witam :) Bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnią notką. Chciałam tylko napisać, że niektóre wydarzenia się nie zgadzają z książką, ale postanowiłam trochę namieszać ;)
Pozdrawiam, Mrs Black

7 komentarzy:

  1. naprawde fajnie opowiadanie ;) jednak na twoim miejsu zmieniłabym wygląd bloga ;3 ale piszesz fajnie ;)
    dedia1998.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nad wyglądem pracuję, ale nie mogę znaleźć niczego odpowiedniego :/

      Usuń
  2. Styl pisania masz naprawdę bardzo fajny, ale w tym opowiadaniu brakuje mi akcji. Puki co niewiele się tu dzieje. Ale może jeszcze zaskoczy ;) Również życzę weny
    http://dziennikidestiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele się dzieje, bo to dopiero początek, później akcja się rozkręci ;)

      Usuń
  3. Ok, im więcej czytam tym więcej rozumiem. Moim zdaniem w tym opowiadaniu nie brakuje akcji, od czasu do czasu jest potrzebny taki opisowy rozdział :) A to że pozamieniałaś fakty mi nie przeszkadza, bo jak już wcześniej napisałam niestety nie czytałam książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi sie podoba blog ! zmieniłabym tylko tło z białego w barwy Gryfindoru !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że blog Ci się podoba ;)
      Co do tła, ech, na pewno nie Gryffindor xD Ja sama utożsamiam się z Ravenclawem, a to nijak nie pasuje. W każdym razie, zamówiłam szablon więc blog już niedługo powinien mieć jakiś normalny wygląd ;)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze. Każdy z nich jest motywujący, więc zachęcam do zostawienia po sobie śladu ;)