Ciepłe promienie wrześniowego
słońca pieściły twarz dziewczyny. Zanim jeszcze otworzyła oczy, wiedziała, że
to będzie bardzo przyjemny dzień. Przeciągnęła się leniwie i powoli rozchyliła
powieki. W pierwszej chwili zdziwiła się, nie zobaczyła swojego dormitorium na
szczycie wieży Gryffindoru. Przypomniała sobie wydarzenia z poprzedniego dnia.
No tak, jako Prefekt Naczelna ma prawo do własnego pokoju. Usiadła na wielkim
łóżku z białą pościelą. Rozejrzała się po sypialni. Była w kolorach beżu i
brązu, na oknach wisiały ciemne zasłony, po lewej stronie łóżka stało duże
biurko, na którym z pewnością zmieści swoje książki. Pod ścianą stała komoda,
pasująca do biurka, a obok duża szafa. Na ziemi znalazła swoją torebkę, jednym
ruchem różdżki wyjęła kufer i powiększyła go, a kolejnym zaklęciem rozpakowała swoje ubrania, tak, że znalazły
się w szafie idealnie poukładane.
Wzięła dżinsy, zwykły t-shirt i
szkolne szaty. Poszła do łazienki i wzięła szybki prysznic. Wysuszyła się
jednym zaklęciem i nałożyła cienka warstwę tuszu na rzęsy. Założyła ubranie,
zabrała różdżkę i wyszła z łazienki. Jeszcze raz rzuciła okiem na salon. Był
utrzymany w typowo gryfońskim stylu. Bordowe kanapy, zasłony w takim samym
kolorze, złote ściany i dywan w takich kolorach. Zeszła szybko po schodach i
znalazła się w Wielkiej Sali. Przy stole Gryfonów zauważyła burzę rudych
włosów. Ginny już była nasiadaniu. Przywitała się z nią i kilkoma innymi
osobami i usiadła obok przyjaciółki.
Właśnie nakładała na tost grubą
warstwę dżemu, kiedy przyleciała poczta. Nie spodziewała się od nikogo listu,
więc spokojnie zajęła się śniadaniem, kiedy duży puchacz wylądował w jej
talerzu. Do nóżki sowy był przywiązany
list. Sprawni go odwiązała, a ptak natychmiast odleciał. Rozwinęła pergamin i
zaczęła czytać.
Droga Hermiono!
Naprawdę głupio jest mi Cię o to prosić, ale nie mam innego wyjścia. To
ważna sprawa, ale nie chcę Ci o niej pisać w liście. Jesteś Prefekt Naczelną,
czy mogłabyś skorzystać z sieci Fiuu? Jeśli tak, proszę spotkajmy się w sobotę o
18.00 w Trzech Miotłach. Wierzę w Ciebie, na pewno dasz radę się pojawić,
Twój przyjaciel, Harry.
O co Harry chciał ją prosić? To
musi być coś poważnego, jeśli nie, nie chciałby się z nią widzieć. Czy coś mu
się stało, a może…
- Od kogo ten list? – z rozmyślań
wyrwał ją głos Ginny.
-Od Harry’ego – odpowiedziała Gryfonka
- Oh, naprawdę, co pisze?
- Ze ma do mnie jakąś sprawę i
chcę się spotkać w sobotę. – odpowiedziała Hermiona zabierając się za tosta.
- Myślisz, że to coś poważnego? –
zapytała Ruda
Hermiona nie zdążyła
odpowiedzieć, bo dyrektorka właśnie wręczyła im plany zajęć, brązowowłosa popatrzyła
na pergamin.
- O nie. –powiedziała zrezygnowana
-Aż tak źle? - zapytała Ginny,
która jeszcze nie popatrzyła na plan.
- Dwie godziny eliksirów ze
ŚLIZGONAMI, Zielarstwo z Puchonami, Obrona ze ŚLIZGONAMI, Opieka z Krukonami i
Zaklęcia ze ŚLIZGONAMI. Ginny, cztery godziny ze Ślizgonami, jak my to
wytrzymamy?
- Oh, Miona, damy radę-
odpowiedziała Ruda.
Hermiona w pośpiechu dokończyła
tosty i zeszła do lochów. Była pierwsza, usiadła na kamiennym parapecie i prze
okno oglądała podwodne życie. W oddali usłyszała kroki, ale nie przejęła się
tym. Odwróciła głowę od ławicy rybek i w tym samym momencie z bocznego korytarza
wyszli Malfoy i Zabini. Zaklęła w duchu, nie miała ochoty na sprzeczki z
Draconem. Jednak to nie on odezwał się pierwszy.
- Cześć Hermiona – powiedział ze
szczerym uśmiechem Blaise – dziewczyna zauważyła kątem oka jak zdziwiony Malfoy
otwiera usta. Dawało jej to satysfakcję.
- Witaj Diable – odpowiedziała wymuszając
uśmiech.
Blondyn w końcu odzyskał mowę.
- Granger, od kiedy Zabini jest dla
ciebie Diabłem?! – prawie krzyknął
Hermiona już miała na niego
nawrzeszczeć, że to nie jego sprawa
kiedy ze złością odezwał się Blaise.
- Od kiedy przewróciłeś ją w
pociągu, a ja okazałem się bardziej szarmancki od ciebie.
Malfoy nie wiedział co
powiedzieć, więc tylko wszedł do klasy, którą właśnie otworzył Slughorn.
- Przepraszam Cię za niego
odpowiedział Zabini – jest po prostu zazdrosny – tego już nie wypowiedział na
głos.
- Nic się nie stało chodźmy już
do klasy. – powiedziała Gryfonka o ruszyła w stronę drzwi.
Usiadła w ławce, po chwili
dosiadła się do niej Ginny. Profesor Slughorn wyczarował instrukcję eliksiru na
tablicy i kazał uczniom zająć się pracą. Hermiona wzięła odpowiednie składniki,
ale nie mogła się skoncentrować na warzeniu eliksiru. Myślała o tym, dlaczego Ślizgon
nagle zrobił się dla niej miły. Co chwilę rzucała na niego ukradkowe
spojrzenia. Nie umknęło to uwadze Ginny.
- Dlaczego tak patrzysz na
Zabiniego?- zapytała ucieszona.
- Opowiem ci później
Ginny-powiedziała tylko i wróciła do przygotowywania eliksiru.
Pozostałe lekcje minęły
spokojnie, Blaise od czasu do czasu zamieniał z Hermioną kilka słów, a Malfoy
nie odzywał się do niej w ogóle. To było bardzo dziwne, jak to możliwe, że
Ślizgon rozmawiał z nią jakby byli przyjaciółmi. Hermiona nie lubiła mieć
wrogów, postanowiła, że będzie utrzymywać z Zabinim koleżeńskie stosunki.
~~*~~
Cały tydzień minął podobnie,
Hermiona miała dużo nauki, ale była najmądrzejszą czarownicą od czasów samej
Roveny Revenclaw i dawała sobie radę. Rozmawiała z Blaisem, a Malfoy przestał
ją obrażać, właściwie nie odzywał się do niej w ogóle. Dziewczynie bardzo to
odpowiadało, bo nie miała najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, jednak urażało
to jej gryfońską dumę, bo chciała, aby każdy ją lubił, a przynajmniej
tolerował. Z podobnymi myślami odpłynęła w krainę snu.
__________
Witam :) Bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnią notką. Chciałam tylko napisać, że niektóre wydarzenia się nie zgadzają z książką, ale postanowiłam trochę namieszać ;)
Pozdrawiam, Mrs Black
naprawde fajnie opowiadanie ;) jednak na twoim miejsu zmieniłabym wygląd bloga ;3 ale piszesz fajnie ;)
OdpowiedzUsuńdedia1998.blogspot.com
Dziękuję, nad wyglądem pracuję, ale nie mogę znaleźć niczego odpowiedniego :/
UsuńStyl pisania masz naprawdę bardzo fajny, ale w tym opowiadaniu brakuje mi akcji. Puki co niewiele się tu dzieje. Ale może jeszcze zaskoczy ;) Również życzę weny
OdpowiedzUsuńhttp://dziennikidestiny.blogspot.com/
Niewiele się dzieje, bo to dopiero początek, później akcja się rozkręci ;)
UsuńOk, im więcej czytam tym więcej rozumiem. Moim zdaniem w tym opowiadaniu nie brakuje akcji, od czasu do czasu jest potrzebny taki opisowy rozdział :) A to że pozamieniałaś fakty mi nie przeszkadza, bo jak już wcześniej napisałam niestety nie czytałam książki :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba blog ! zmieniłabym tylko tło z białego w barwy Gryfindoru !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że blog Ci się podoba ;)
UsuńCo do tła, ech, na pewno nie Gryffindor xD Ja sama utożsamiam się z Ravenclawem, a to nijak nie pasuje. W każdym razie, zamówiłam szablon więc blog już niedługo powinien mieć jakiś normalny wygląd ;)