- Witajcie w pierwszym dniu nauki
w nowym roku. W tym semestrze do siódmej klasy dołączy nowa uczennica – w tym
momencie do sali weszła dziewczyna, miała długie, lekko kręcone ciemne włosy,
była średniego wzrostu, ale mimo to robiła naprawdę duże wrażenie. – Przybyła
do nas ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Brujería. Powitajmy Venus Meropę
Riddle.
Kiedy Hermiona to usłyszała,
niemal natychmiast przestała myśleć o Draco. Do jej głowy napłynęły setki
nowych myśli. Czy to krewna Voldemorta? Dlaczego dołącza do Hogwartu w drugim
semestrze? Co ma zamiar zrobić? Czy jest zła? Czy Ministerstwo Magii o tym wie?
Zakodowała sobie w głowie, że musi napisać do Harry’ego.
W tym czasie Venus podeszła do
krzesła i nałożyła Tiarę Przydziału.
- SLYTHERIN – krzyknęła, pod dość
długim namyśle.
Przy stole Domu Węża rozległy się
brawa, a młoda Riddle usiadła niedaleko Astorii Greengrass i zaczęła z nią
rozmowę.
- Genialnie się dobrały –
powiedziała Hermiona do Ginny wskazując głową na dwie Ślizgonki.
- Myślisz, że to JEGO rodzina? –
w głosie Ginny było czuć lekką nutkę strachu.
- Nie wiem – odparła krótko
starsza Gryfonka.
Hermiona do końca śniadania nie
zjadła niczego cały czas zastanawiając się nad tajemniczym pojawieniem się
dziewczyny w szkole. Ożywiła się dopiero przed Eliksirami. Chyba po raz pierwszy
w życiu cieszyła się na myśl o lekcji ze Ślizgonami. To była świetna okazja,
żeby dowiedzieć się czegoś o nowej uczennicy. Kiedy weszła do klasy, kilka
ławek było już zajętych, ale nie zauważyła obiektu swojego zainteresowania.
Usiadła na swoim miejscu, otworzyła podręcznik i z zaciekawieniem zaczęła
studiować jakiś temat. Po chwili poczuła, że ktoś zajął miejsce obok niej.
Odwróciła głowę w prawo i dostrzegła Draco. Uśmiechnęła się do niego.
- Cześć.
- Cześć – również odpowiedział
uśmiechem.
- Wiesz o co chodzi…? - zaczęła
Hermiona.
- Nie mam pojęcia, to jest dla
mnie tak dużym szokiem, jak dla wszystkich innych – blondyn chciał cos jeszcze
dodać, ale w tej chwili do klasy weszła Venus, a za nią profesor Slughorn.
Dziewczyna, z braku innych
miejsc, usiadła obok Parvati Patil w ławce naprzeciwko Hermiony. Nauczyciel
podszedł do swojego biurka, wyjął podręczniki i zaczął mówić charakterystycznym
dla niego głosem.
- Jako, że już niedługo piszecie
OWTM-y, od dzisiaj zaczniemy powtarzać wszystko, czego nauczyliście się przez
te siedem lat w Hogwarcie. Będę zadawał pytania, za które będzie można zdobyć
punkty dla domu. Jeśli znacie odpowiedź, podnieście rękę. Zaczniemy od czegoś
łatwego. Co otrzymamy dodając sproszkowany korzeń asfodelusa do nalewki z piołunu?
Ręka Hermiony natychmiast wystrzeliła w górę, co nie zdziwiło nikogo.
Ręka Hermiony natychmiast wystrzeliła w górę, co nie zdziwiło nikogo.
- To może – zaczął profesor –
Panna Riddle.
Szatynka dopiero teraz zorientowała się, że nowa
uczennica podniosła rękę.
- Dodając sproszkowany korzeń
asfodelusa do nalewki z piołunu otrzymamy Wywar Żywej Śmierci – jej głos był
melodyjny, cichy, ale stanowczy i zawierał tę nutę sarkazmu, tak
charakterystyczną dla uczniów domu Salazara.
- Doskonale! Pięć punktów dla
Slytherinu – odezwał się Slughorn, widocznie usatysfakcjonowany odpowiedzią. –
Kolejne pytanie. Czym charakteryzuje się Veritaserum? Panno Granger, proszę –
powiedział widząc uniesioną dłoń Gryfonki.
- Veritaserum jest eliksirem
prawdy. Osoba, która go wypije, odpowiada na zadane pytania szczerze i
wyczerpująco. Warzenie trwa około miesiąca, a
składniki są trudno dostępne. Do tego, samo przyrządzenie nie należy do
najłatwiejszych. Wystarczą trzy krople mikstury, aby zmusić każdego do
ujawnienia swoich najgłębszych sekretów. Prawidłowo uwarzony, powinien być
bezbarwny i bezwonny, więc praktycznie nie sposób go wykryć.
- Wspaniale! Pięć punktów dla
Gryffindoru.
Po dwóch następnych pytaniach,
Slughorn zorientował się, że na tym poziomie zaawansowania są jedynie dwie
uczennice – Hermiona Granger, która zawsze wie wszystko i Venus Riddle. Reszta
lekcji minęła na rywalizacji obu dziewczyn. Profesor na przemian udzielał im
głosu, a one bezbłędnie odpowiadały. Hermionę zaczęło to denerwować, w końcu to
ona zawsze była najlepsza. Właściwie była już pewna, że ta dziewczyna jest do
niej wrogo nastawiona i jej obecność nie przyniesie niczego dobrego. Gryfonka
już miała odpowiadać na kolejne pytanie, kiedy rozległ się dzwonek. Obie
zdobyły po 50 punktów. Szatynka lekko się zdenerwowała, na Merlina, przecież
nikt nie może być mądrzejszy od niej. Postanowiła, że od razu po lekcjach uda
się do biblioteki i tak też zrobiła. Pisała wypracowanie na Zaklęcia, kiedy
ktoś przysiadł się naprzeciwko niej. Oderwała głowę od pergaminu i spojrzała na
przybysza. Jakież było jej zdziwienie, gdy zobaczyła Venus Riddle. Czego mogła
od niej chcieć? Zanim jednak zaczęła rozważać cele nowej uczennicy, ta się
odezwała.
- Cześć. Ty jesteś Hermiona Granger,
prawda? – zapytała z uśmiechem na ustach. – Jestem Venus. Venus Riddle –
nazwisko wypowiedziała już nieco ciszej.
-
Hej, zgadza się – odpowiedziała nadal zdziwiona Gryfonka.
- Chciałam ci pogratulować. Niewiele
osób w naszym wieku może wykazać się taką wiedzą.
- Och, eee… dzięki. Ty też wiesz
bardzo dużo.
- No tak. Ale to dlatego, że w Brujería
wybieramy jeden przedmiot, którego uczymy się na bardzo zaawansowanym poziomie.
- Rozumiem. Więc, wcześniej
uczyłaś się w Hiszpanii? – Hermiona uznała tę rozmowę za świetną okazję
dowiedzenia się czegoś więcej o tajemniczej Ślizgonce.
- Tak. Przeniosłam się tutaj z
powodów… rodzinnych – odpowiedziała.
- I jak podoba ci się u nas? –
zapytała szatynka, czując, że rozwijanie tematu rodziny byłoby podejrzane.
- Jest świetnie, mimo, że jestem
tutaj dopiero jeden dzień. Och, robisz zadanie, nie będę przeszkadzać. Miło
było cię poznać – powiedziała patrząc na pergamin leżący na biurku.
- Ciebie też – odpowiedziała Hermiona
i wróciła do pisania wypracowania, kiedy dziewczyna odeszła.
To była naprawdę dziwna sytuacja.
Na Merlina! Przecież ona jest Ślizgonką, do tego, prawie na pewno rodziną
Voldemorta. I tak po prostu, jak gdyby nigdy nic, podchodzi sobie do niej, do Gryfonki,
a do tego Gryfonki, która pomogła w zabiciu Czarnego Pana. Ale Hermiona
stwierdziła, że w końcu ta rozmowa jej nie zaszkodziła, a jeśli ta cała Venus
ma wobec niej jakieś złe plany, to z pewnością jeszcze nieraz (nie raz?)
nadarzy się okazja do rozmowy. Znów
poczuła się jak w poprzednich latach w Hogwarcie, kiedy z Harry’m i Ronem
rozwiązywała zagadki, które ich nie dotyczyły.
Długo zastanawiała się nad intencjami
młodej Riddle, dlatego wypracowanie skończyła pisać dopiero po dwóch godzinach.
Wróciła do dormitorium i kiedy rzuciła torbę z książkami na sofę, usłyszała
ciche pukanie w szybę. Podeszła do okna i wpuściła do środka sowę, która
należała do Harry’ego.
Droga Hermiono!
Jak zapewne już wiesz, do Hogwartu dołączyła nowa uczennica. Venus
Riddle. I domyślam się, że spędziłaś mnóstwo czasu nad zastanawianiem się nad
jej pochodzeniem. I pewnie miałaś rację, jest rodziną Voldzia. Nawet bliską
rodziną. Venus Meropa Riddle jest córką Lorda Voldemorta. To może wydawać się
nieprawdopodobne, ale Tom zabawił się z jakąś czarownicą. Nie wiedział o
istnieniu córki, jej matka ją ukrywała, nadała jej jedynie drugie imię po babci.
Sama Venus też nie wiedziała o swoim pochodzeniu. Wydało się to niedawno, po
śmierci jej matki, Toris Greengrass. I
ponownie, Twoje przypuszczenia są słuszne. Jej matka była ciotką Astorii
Greengrass, więc są kuzynkami. Mimo, że niczego nie udowodniono Venus, to
proszę, uważaj na nią, nie wiadomo, jakie ma do nas nastawienie.
Trzymaj się ciepło,
Harry.
I właśnie w ten sposób jej
wątpliwości zostały rozwiane. W tym momencie cieszyła się, że Harry pracuje w
Ministerstwie. Nadal była jednak ciekawa, jak usposobiona jest Venus. Mimo, że
nie znała Voldemorta, była jego córką, w jej żyłach płynęła krew
najpotężniejszego czarnoksiężnika.
Wzięła do ręki pergamin i
napisała odpowiedź.
Harry!
Dziękuję za list, dużo wyjaśniłeś. Dzisiaj na Eliksirach, Venus
wykazała się dużymi umiejętnościami. Zdobyła tyle samo punktów co ja! Później,
kiedy byłam w bibliotece, podeszła do mnie i pogratulowała mi wiedzy. Dziwne…
Ale wydawała się miła. Jeśli czegoś się dowiem, na pewno napiszę!
Pozdrawiam Ciebie i Rona,
Hermiona
Gryfonka przywiązała list do
nóżki sowy Harry’ego i wypuściła ją przez okno. Postanowiła, że następnego dnia
opowie wszystko Draco. On nie wydawał się zażenowany czy zły z powodu tego pocałunku.
Zachowywał się, jakby nic się nie stało. Hermiona była ciekawa, co takiego on
czuje do niej. Bo nie mogła ukryć przed samą sobą, że ten Ślizgon stawał się
dla niej coraz ważniejszy.
___________________________________________________________________________
Rozdział 16 trochę krótki, ale nie bardzo wiedziałam, co i jak napisać :/ Właściwie, teraz też nie wiem co napisać. Jedynie to, że ostatnio pojawia się coraz mniej komentarzy :/ Dlatego delikatny szantaż :3 Następny rozdział nie pojawi się, jesli nie będzie tutaj przynajmniej sześciu komentarzy. Każdy z nich jest bardzo motywujący i jest wyrazem szacunku za moją pracę i czas poświęcony w prowadzenie tego bloga.
Pozdrawiam,
Mistress Black
Świetne opowiadanie ;) Czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńRewelacja. Przesyłam wenę.
OdpowiedzUsuńSuper roździał czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńW imieniu załogi DHL witam Cię w naszym stowarzyszeniu ;)
OdpowiedzUsuńFaceless
Bardzo fajny rozdział, młoda Riddle wydaje się bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńMam małą prośbę co do wyglądu bloga, mogłabyś zmienić kolor tekstu na jasny? Bardzo źle się czyta gdy na ciemnym tle są czarne litery.
Pozdrawiam i weny życzę :)
Hej!
OdpowiedzUsuńBardzo cię przepraszam za moją długą nieobecność. Niestety zawirowanie związane z rekrutacją do szkoły średniej, a potem awaria internetu sprawiły, że nie mogłam tu zaglądać i komentować. Rozdział jak zwykle fantastyczny. Wprowadziłaś kolejny wątek i bardzo się cieszę z tego powodu. Przez ciebie i twoje opowiadanie oglądam wszystkie części Harrego Pottera, a rozpoczęcie czytania książek planuję na początek sierpnia. Co twoje opowiadanie ze mną robi??? W każdym razie twoje opowiadanie z każdym rozdziałem coraz bardziej się rozwija co mnie cieszy :). Przepraszam, że tym razem taki krótki komentarz, ale mam sporo do nadrobienia. :)
Pozdrawiam Gorąco
Natived
Super pomysł na wprowadzenie nowej postaci ! :) w szczególności tak bardzo tajemniczej ;) Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny !